.

[02] Gdzie dwóch się bije

news dnia


Gdzie trzech się bije, tam jeden ma przekichane

- kulisy Balu Walentynkowego

Artykuł opisuje akty przemocy psychicznej i fizycznej. Delatorzy nie ponoszą odpowiedzialności za kiełbie we łbie ich prowodyrów. 


Są takie pary, których zawiłe, przypominające talerz spaghetti, losy śledzone są nie tylko przez nas, ale i przez pokaźne grono uczniów, które wręcz domaga się okazywania tym ulubionym parkom należytej atencji na łamach naszej gazety. Josephine Hawkins i Benjamin Georgijew stali się obiektem powszechnego zainteresowania naszej małej społeczności tuż po ich publicznej kłótni, wcale nie tak dawnej. Ze sprawdzonego źródła wiemy, że poszło o coś w typie bo już mnie nie kochasz  oraz, że para miała tak zwane „ciche dni”.

Cała masa uczniów gorąco kibicowała Naczelnej Fance Quidditcha i panu Wieża Astronomiczna To Moja Dzielnica, by panująca między nimi lodowata obojętność przerodziła się znów w pełen żar namiętności, z którego wyniknąć mogło wiele bardzo interesujących sytuacji. W Redakcji rozpoczęto oficjalne zakłady, czy dramat, bo w końcu jakiś nastąpić powinien prędzej czy później, odbędzie się przed tym jak oboje pojawią się na balu, czy po tym i – co spędzało sen z powiek połowie szkoły – czy na Balu Walentykowym duet Hawkins&Georgijew pojawi się jako para?

Jak to mówią – nadzieja matką głupich. W wieczór, w który odbywała się zabawa, Josephine wparadowała do Wielkiej Sali nie z kim innym, tylko ze swoim idolem (nie mylić z „przyjacielem”), Drew Burrymore’em przy boku. Poproszony o opinię, współlokator i nemezis Drew, Bastian White mówi, unosząc brwi w rozbawieniu:rew, Bastion White mówi:

- Miałem Jo za mądrzejszą. To jej ślepie uwielbienie Drew nie przeszkodziło jej w podpisaniu na niego wyroku śmierci. Nie, żebym miał coś przeciwko, do twarzy mu będzie w fiolecie.        

Tak, to bardzo wymowny przyjacielski gest.

Oczywiście, jeśli wcześniej liczyliśmy na jakiś mini dramat, który mógłby choć trochę rozruszać publikę, to następujące po sobie wydarzenia będące konsekwencją nieroztropnie wybranego przez Hawkins partnera przeszły nasze najśmielsze oczekiwania!

Niech skonamy, jeśli mina Benjamina na widok tańczącej w romantycznym splocie pary przyjaciół nie była najzabawniejszym, co w życiu widzieliśmy. Spodziewaliśmy się po nim odpowiednio adekwatnej dawki mroku i ascetyzmu, ale o dziwo, Georgijew zaskoczył nawet nas i po krótkiej acz wymownej rozmowie z Drew postanowił uzewnętrznić swoje emocje w postaci kolorowych fajerwerków, a pokaz umiejętności magicznych w wykonaniu tej dwójki dosłownie zwalał z nóg co drugą nieszczęśliwie trafioną osobę. Ze wszystkich uczestników balu, których Drew mógł trafić rykoszetem, trafił najgorzej jak tylko mógł i naprawdę sądzimy, że Krukon wyczerpał tamtego wieczoru dawkę pecha przypisywaną całej ludzkiej populacji, bo osobą, która dostała od niego oszałamiaczem był nikt inny, jak Bastian White – jego współlokator i przełożony w quidditchu. Drew najwidoczniej postanowił zostać kamikaze, bo o ile sądziliśmy, że jego ostatni zamach na płodność White’a był ostateczną granicą, tak ten akt terroryzmu skutecznie odwiódł nas od tego przekonania.

Działania Georgijewa i White’a mogłyby ujść za wręcz podręcznikowy przykład współpracy i idealnej synchronizacji w łączeniu sił przeciw wspólnemu „wrogowi”. W końcu kradzież dziewczyny i sprzedanie zaklęcia w plecy „po tym wszystkim, co razem przeszli” to nie jest najlepsza metoda na znalezienie przyjaciół w męskiej społeczności młodocianych przestępców czarodziejów. W efekcie Drew ni stąd ni zowąd nagle zaczął bardziej przypominać śliwkę, niż człowieka, chociaż część redakcji obstaje przy zdeformowanym bakłażanie.

Oczywiście na bólu fizycznym się nie skończyło. W ferworze walki większość na śmierć zapomniała o prowodyrce całego zamieszania, której również oberwało się tym i owym. Josephine uznała, że jej dzielnemu rycerzowi należy się jakiś bonus za doznane krzywdy i obdarowała go – nie, nie prawym sierpowym – ale bynajmniej nie przyjacielskim pocałunkiem. Jeśli w tym momencie coś pękło, to nie były to kieliszki, szyby, lustra czy posadzka, ale serce Benjamina Georgijewa.

 Mimo że Josephine uparcie twierdzi, iż był to skutek utraty pamięci, nam wydaje się to tanią wymówką i stawiamy pięć galeonów, że w rzeczywistości wyglądało to ździebko inaczej.

Cały rozwój sytuacji obserwowała i, dość nieudolnie, starała się kontrolować Chantelle Hogarth, a Kristel Scriven, która ostatnio ma pecha do pojawiania się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie również została wciągnięta w szał ciał ukrócony przez Horacego Slughorna. Kurczę, akurat wtedy, kiedy robiło się ciekawie!

Pomijając już nagłe wtargnięcie uczniów z pistoletami na wodę, chociaż naprawdę doceniamy próbę ostudzenia nieco krwi co niektórym w Sali Balowej, musimy wyrazić żal, że nie udało nam się dostać do Gabinetu Slughorna, aby zobaczyć co też wynikło z tej niecodziennej sytuacji.

Aż chce się zapytać, co dalej? Czy wyciśnięty jak cytryna Drew wydobrzeje? Czy Benjamin pozbył się już zabójczych zapędów? Czy da się ocalić boski garnitur Bastiana przed plamą z ponczu?

Próbowaliśmy o to zapytać głównych sprawców zamieszania, ściągając ich w jedno miejsce podstępem, po czym przeszliśmy do zadawania łatwych, nie naruszających prywatności pytań:

Redakcja: Co sądzisz na temat pocałunku twojej byłej dziewczyny z jej przyjacielem?
Benjamin Georgijew: Nie wiem czy Drew można nazwać tylko  przyjacielem Jo, ale nie zazdroszczę mu, że musiał całować się z gumochłonem.
Josephine Hawkins: <śmiech> Proszę mu wybaczyć, Ben nigdy nie musiał się całować sam ze sobą, dlatego nie ma pojęcia o tym, jak całuje gumochłon…
BG: No cóż, przynajmniej wiem, że przeżyłbym pocałunek dementora.
JH: …poza tym, nigdy nie był dobry z ONMS. Oraz eliksirów, transmutacji, zaklęć…
BG: Tak, to było śmieszne, gdy wymieniałaś pierwsze dwa przedmioty.
JH: …astronomii, zielarstwa, historii magii…
BG: Wszyscy rozumieją, co chcesz przekazać, Hawkins.
JH: …wróżbiarstwa, OPCM, starożytnych runów…
BG: SKOŃCZ!
JH: Ta różdżka w twojej dłoni naprawdę nie jest potrzebna, Ben. Zachowujesz się dziecinnie.
BG: Pozwalasz sobie na zbyt wiele, Hawkins.
JH: Ojej, co mi zrobisz tym patykiem? Wydźgasz oko? A może rzucisz swoje ulubione zaklęcie?
BG: Hawkins, przysięgam, jeszcze jedno słowo…

W tym momencie korespondentka The Hogwarts Shore musiała opuścić miejsce wywiadu w trosce o swoje życie i zdrowie.


Spisała: Ben_Jest_Seksi_Kiedy_W_Oczach_Ma_Żądzę_Mordu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja prosi o zachowanie kultury w Waszych bluzgach!